czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 1

The wanted...


Zayn...

Siedziałem na małym drewnianym pomoście, przysłuchiwałem się jak fala wody uderza o brzeg, wszytko było takie inne, błękitny ocean i wyspa oddalona od cywilizacji. Tak na prawdę nikt nie mógł się stąd wydostać żywy, nawet ja nie znałem uciecze z tego miejsca szczerze mówiąc nie wybieram się nigdzie. Lubie to miejsce mimo że zajmuje się zabijaniem to daje mi jakąś siłę i motywacje do robienie tego coraz częściej. Nigdy nie interesowała mnie krzywda ludzi, to ich sprawa, nie moja. Pamiętam, gdy pierwszego dnia nas tu przywieziono miałem 15 lat, byłem zagubiony tak na prawdę nie wiedziałem czym dokładnie będziemy się zajmować ale po jakimś czasie wraz z Justinem wstąpiłyśmy w organizacje Grega.
Gdy miałem wstawać usłyszałem głos Justina za pleców
-słuchaj Zayn mamy zgłosić się do Grega ma dla nas jakieś zadanie-zagarnął włosy do tyłu i wsadził w usta swojego już prawie dokończonego papierosa

-ciekawe co tym razem ? zabicie żony premiera Islandii czy zgwałcenie córkę prezydenta- zaśmiałem się sarkastycznie
- szczerze wybieram to drugie Malik, wole sobie skorzystać.
Ruszyliśmy w strone umówionego miejsca, interesowała mnie co będziemy musieli zrobić a raczej kogo zabić. Gdy szliśmy przyglądałem się różnym roślinom i bogato urządzonym celom w których często przebywamy. Czasem przychodzimy tu tylko po to by zabawić się z jakąś uprowadzoną przez ludzi Grega dziewczynę, zazwyczaj one nie są takie skłonne do sexu z nami ale mi to nie przeszkadza bo zmuszam je do tego. I tak nigdy już nie zaznają miłości bo nie opuszczą tego miejsca żywe a zresztą kogo interesuje miłość. Zatrzymaliśmy się przed wielką metalową bramą, gdy Justin wpisał kod brama się otworzyła a my weszliśmy do środka przemierzając długie oświetlone korytarze. Weszliśmy do biura Grega i usiedliśmy na sofie
-Jak wiecie mam dla was roboteę-powiedział opierając sie o duży skórzany fotel-dziś wieczorem zostaną przywiezione dwie 17-latki macie się nimi zająć i broń boże nie gwałcić czy bić bo normlanie karze was powiesić-zaśmiał się
- I ile one tu zostaną -zapytał Bieber
-aż ich ojcowie zapłacą 4 miliony za jedną. Dostaniecie pokoje blisko ich celi żeby wam nie uciekły.
                                                                      ***

Monica...

Odgarnęłam włosy i jeszcze raz spojrzałam na ekran swojego białego i Phone, nie wierzę ,że Liza chce mnie wyciągnąć do jakiegoś klubu. Zazwyczaj to ja byłam skłonna do uciekania z domu tylko po to by sobie potańczyć. Wstałam z łóżka i weszłam do garderoby spojrzałam na półki z butami i dodatkami na wieszaki z różnymi sukienkami i w końcu natrafiłam na małą czarną. Dobrałam do tego kremowe szpilki i złoty kołnierzyk, na wierzch założyłam jeszcze czarną pilotkę. Włosy rozpuściłam i na końcach pofalowałam, zrobiłam jeszcze lekki mkijaż i byłam już gotowa. Rodzice mieli wrócić dopiero o 1 w nocy więc miałam sporo czasu. Wyjęłam z brązowej kopertówki telefon i napisałam do Lizy ' za 2 minuty będę u ciebie xx' . Moja przyjaciółka mieszkała na przeciwko mnie więc spokojnie przez dwie minuty się wyrobie. Z Lizą znam się od 17 lat, nasi rodzice przyjaźnią się tak samo jak my. Uczęszczamy do tej samej szkoły baletowej, Li jest trochę inna niż ja, jest bardziej spokojna, ułożona i pohamowana. Mimo że ma spore powodzenie u chłopaków żadnego jeszcze nie miała. Zazdroszczę jej bardzo dużo rzeczy w tym wyglądu, jest naturalnie piękna. Gdy zapukałam do drzwi otworzyła mi je moja przyjaciółka. Dziewczyna ubrana w czarny top do pępka tego samego koloru kamizelkę bez rękawów  spódnice z wysokim stanem i do tego czarne pozdzierane motocyklówki ,.włosy miała rozpuszczone i lekko pofalowane. Na usta nałożyła czerwoną szminkę .
-Ślicznie wyglądasz kochanie- przytuliłam Lize
- Ty też, tak kocio - zaśmiała się razem ze mną.
- Boże, załamujesz mnie- odpowiedziałam z sarkazmem i wsiadłam do czerwonego bmw.
Po 20 minutach dotarliśmy do klubu, jeszcze kilka minut czekaliśmy w kolejce aż w końcu usiadłyśmy na czerwonej sofie.

- Ide zamówić nam coś do pica, może martini z lodem ?-zapytałam
- Ja prowadzę, nie pije- uśmiechnęła się słodko i zdjęła buty. Zawsze tak robi gdy jesteśmy w jakieś restauracji lub w klubie. Czasem potrafi zdjąć na lekcji przez co wywołuje uśmiech u wszystkich w naszej klasie.
- Jak chcesz- odpowiedziałam obojętnie i ruszyłam w stronę baru. Przemierzałam duże pomieszczenie. Co jakiś czas szturchałam łokciami tańczących ludzi
- Martini z lodem poproszę- uśmiechnęłam się do przystojnego młodego kelnera
- Nie ma sprawy piękna-odpowiedział zalotnie. Często zdarza mi się podrywać kelnerów, uważam że są bardzo sexowni .Gdy otrzymałam zamówienie poszłam z powrotem do przyjaciółki.
-Mogłaś mi chociaż jakiś sok zamówić Monica
- Przecież powiedziałaś że nie pijesz- odpowiedziałam
-No że alkoholu nie pije geniuszu-zaśmiała się z sarkazmem i ruszyła w strone baru. Nagle usłyszałam huk i w klubie pojawiło sie około 30 zamaskowanych ludzi z bronią. Szybko wstałam z miejsca i pobiegłam za moją przyjaciółką, na szczęscie szybko ją znalazłam i złapałam za ręke
- Liz tędy- krzyknęłam i podbiegłam do jakiś drzwi. Biegłyśmy przez długi ciemny korytarz. Z każdą chwilą brakowało mi powietrza lecz nie poddawałam się. Szczerze mówiąc jak na szpilkach to całkiem nieźle biegam. Nagle zobaczyłam moje zbawienie drzwi wyjściowe. Zatrzymałyśmy się i już chciałyśmy wyjść gdy dwóch mężczyzn z bronią złapało nas w pasie.
-Kurwa puść nas- próbowałam się wyrywać lecz na darmo
- Zamknij mordę suko idziecie z nami, mam nadzieje że pożegnałyście się z rodzicami bo za prędko ich nie zobaczycie. Po chwili ucichłam i przestałam się wyrywać. Jak to nie zobaczę rodziców o co mu chodziło. Do oczu napływały mi łzy i traciłam siły, nie wiem co się ze mną stanie co mi zrobią i co kryje się pod jego słowami. Napastnicy prowadzili nas w głąb lasu, co chwilę zerkałam na Liz która szła ze spuszczoną głową w jej oczach można było dostrzec pojedyncze krople  które co chwila spadają bezwładnie na zimie. Gdy porywacze zatrzymali się ujrzałam przed sobą polane a na niej helikopter który szykował się do odlotu, podmuch wiatru i ciemność wprawiała mnie w coraz większy strach.
-Teraz może trochę zaboleć- powiedział jeden z napastników i poczułam  lekkie ukucie w szyję. Nagle świat zaczął wirować przed moimi oczyma, po chwili straciłam przytomność i upadłam.
                                                                             ***

Justin

Siedziałem na balkonie z papierosem w ręku, było już po północy a ja nadal czekałem na helikopter. Jeszcze dziś miały przyjechać córki prokuratorów. Kiedy strzepywałem popiół z papierosa usłyszałem dźwięk który oznajmiał że helikopter własnie ląduje. Podszedłem bliżej barierki i z daleka ujrzałem jak ludzie Grega wynoszą bezwładne dziewczyny. Jeszcze raz zaciągnąłem się dymem i wyrzuciłem skończonego już fajka.
-Justin- usłyszałem krzyk mojego przyjaciela a już po chwili znalazł się w moim pokoju- chodź, Tom nas woła na parking, musimy im pomóc i chuj wie co jeszcze zrobić z tymi dziewczynami. Założyłem koszulkę i podążałem za Zaynem który co jakiś czas bawił się suwakiem swojej bluzy. Po pięciu minutach znaleźliśmy się na placu.
- Zanieście je do pokoju-krzyknął Tom
- Jak ja mam je kurwa zanieść na wózku inwalidzkim- zapytałem z sarkazmem.
- Na rękach idioto-odpowiedział poirytowany Tom, szczerze nie lubiłem tego typa. We wszytko potrafił się wtrącać i na siłę komuś rozkazywać, gdybym mógł dawno bym  zakopywał jego zwłoki w gnijącej ziemi z uśmiechem na twarzy. Podszedłem do Toma i zabrałem mu z rąk śpiącą blondynkę. Jej głowa swobodnie zwisała na moim ramieniu. Czułem zapach jej słodkich perfum, ubrana była w skromnie zasłaniającą ciało sukienkę, jej makijaż był rozmazany przez co przypominała mi bardziej zombi niż człowieka . Gdy dotarliśmy do jej celi byłem zdziwiony. Ten pokój jest lepiej umeblowany niż całe moje mieszkanie. Położyłem delikatnie ofiarę na łóżko i przykryłem ją różowym ciepłym kocem. Po chwili wróciłem do swojego mieszkania.
                                                                         ***

Liza...

Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się na siłę przez firankę, chciałam wyjąć spod poduszki mojego i Phone lecz go nie mogłam znaleźć. Wzrok swój przeniosłam na pokój w którym obecnie byłam, białe ściany, duży balkon z widokiem na ocean beżowa skórzana sofa a przed nią mały szklany okrągły stoliczek.Po drugiej stronie stało łóżko z baldachimem-gdzie ja do cholery jestem-pomyślałam. Nagle drzwi zaczęły sie otwierać i do pokoju wszedł ciemny blondyn z zadziornym uśmiechem który ubrany jest w białą bluzkę z napisem obey czerwonego full capa i tego samego koloru rurki, do tego białe nike.
- jak się spało-spytał chłopak który siadał na łóżko
- co ja tu robię i kim ty jesteś- zapytałam zaszokowana i skuliłam nogi
-skarbie- zaczął powoli-nie pamiętasz jak było nam dobrze-zapytał i opuszkami palców przejechał po moim udzie.
-no właśnie nie i zabieraj ode mnie te swoje łapy-krzyknęłam z obrzydzeniem na co blondyn rozwścieczył się-czemu one są zamknięte?- wstałam do drzwi i na siłę próbowałam wcisnąć klamkę
-nie tak brutalnie, wczoraj byłaś spokojniejsza- wstał z łózka i podszedł do mnie- jestem Justin a ty pewnie jesteś Monica ?- zapytał z uśmiechem
-skąd wiesz ?
- no wiesz, zna się imiona lasek z którymi spędza się noce- odpowiedział zalotnie i usiadł na sofie,
- nie spędziłam z tobą żadnej nocy i nie mam zamiaru, powiedz mi w końcu co ja tu robie- krzyknęłam w stronę chłopaka
-jesteś strasznie hmm dziwna, ja na twoim miejscu zamknął bym ten niewyparzony ryj i siedział cicho, chyba że wolisz żebym wpakował w twoją piękną buźkę parę kul-spojrzał na pistolet który przed chwilą wyjął z kieszeni swoich spodni- więc jak będziesz cicho czy mam użyć tego- wskazał wzrokiem na swoją broń którą położył na szklany stolik.Stałam jak wryta, nie wiedziałam co mam zrobić, moja klatka piersiowa szybko unosiła się w górę i dół.
- siadaj 1- krzyknął i wskazał na łóżko- a teraz słuchaj, została uprowadzona, jesteś na wyspie której nawet nie ma na mapie, z każdej strony jest ocean więc nie masz nawet co myśleć o ucieczce. Jeśli twoi starzy zapłacą 4 miliony za twoją szanowną dupe to wyjdziesz stąd cało natomiast jeśli oleją sprawę zostaniesz tu i będziesz moją prywatną dziwką, chyba że jest jeszcze druga opcja, mogę cie zabić a tego byś chyba nie chciała, wszytko jasne złotko-z jego twarzy nie można było odczytać żadnych emocji, jego piwne oczy przyglądały się mi z dokładnością jakby chciały zapamiętać każdy centymetr- spytałem czy wszytko jasne- przybliżył się do mojej twarzy i zapytał sucho
-yhym- kiwnęłam głowa i przeniosłam wzrok na otoczenie za oknem.
                                                                             ***

w tym samym czasie cela Monicy..

Monica...

Z minuty na minutę nienawidziłam co raz bardziej tego człowieka. Nie dość że obudziłam się w innym miejscu niż zazwyczaj, przeżyłam uprowadzenie to jeszcze ten dupek wlazł mi do łazienki gdy brałam prysznic, jakby nigdy nic stał tam i patrzył się na mnie przez co najmniej 5 minut. Gdy powiedziałam mu parę ostrych słów ten idiota zaczął grozić mi śmiercią, jedynie co się dowiedziałam to, to że ma na imię Zayn i jest moim ochroniarzem, w sumie ja to nazywam cieć. Chyba dłużej nie wytrzymam pieprzenia w kółko o tym co to nie on i czego mi nie zrobi jak jeszcze raz go nazwę cieciem.
-och, zamknij się w końcu na miłość boską, ile można pierdolić o tym samym Zayn- z niechęciom wstałam z sofy i udałam się na balkon
-wkurwiasz mnie marna suko-krzyknął  zatrzasnął za sobą drzwi. Odetchnęłam z ulgą, w końcu dość słuchania o jego sukcesach życiowych w zabijaniu. Spojrzałam na krajobraz który mnie otacza. Muszę przyznać że jest tu pięknie, nie przepuszczałam ze jako więzień będę miała tak śliczny pokój i wspaniały widok. Rozejrzałam się i obok mnie zauważyłam drugie drzwi balkonowe a za nimi Lize
Li-krzyknęłam a zaskoczona dziewczyna spojrzała się na mnie i podbiegła mnie przytulić..

                                                                                ***
 _______________________________________________________________________________

Uf, no to mamy pierwszy rozdział,muszę przyznać że pisanie nie jest proste, jak już wcześniej pisałam mam nadzieje że fabuła przypadnie wam do gustu i będziecie chętnie czytać mój wysiłek, no to na tyle kolejny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu ale nie obiecuję iż mam bardzo dużo pracy poprawę ocen i wg, chce się dostać do jakiegoś normalnego technikum , możecie zadawać pytania bohaterem na asku http://ask.fm/freehugs1Dxd
                                         
                                           KOMENTUJCIE TO DLA MNIE WAŻNE

1 komentarz:

  1. Szczerze?? Jestem pod ogromnym wrażeniem! Historia, fabuła i pomysł na nią: BOMBA! Tam parę przecinków bym powstawiała i takie tam, ale to mniejsza :) Naprawdę to jest świetne! Czekam na kolejny rozdział :) Mogłabyś mnie informować na TT?
    @Ola143Cody

    PS. Mogłabyś zrobić tak, żeby nie trzeba było wpisywać tego kodu przed dodaniem komentarza? Z góry dzięki! Pozdrowionka
    Lexi

    OdpowiedzUsuń