niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 3

Rozdział 3

Liza

w tym samym czasie, cela Lizy

Po tej całej akcji z Monicą zabrałam Justina do 'siebie'. Nie będzie mi już dłużej rozkazywała, zawsze żyłam pod jej cieniem. Ona mówiła ja przytakiwałam i tak w kółko. Wracając do Jusa, szczerzę zrobiłam to celowo. Każdy wie ,że nie lecę na takich bipolarnych dupków jak on chociaż to co zaszło między nami w składziku było przyjemnie ba, nawet bardzo. Przyglądając się chłopakowi który, zawzięcie zerka łna obrazki umieszczone w jakieś przeterminowanej gazecie usiadłam po turecku na łóżku i pociągnęłam za końce mich czarnych włosów. W tym samym momencie Justin zamknął czasopismo i odłożył na szklany, okrągły stolik.
-mam coś na twarzy- zapytał wyciągając paczkę czerwonych Malboro, chłopak wyjął z paczki jednego papierosa i włożył go do buzi..
-nie ,nic- odpowiedziałam zmieszana a kolor moich policzków najwidoczniej musiał przybrać bordowy kolor bo chłopak uśmiechnął się pokazując szereg białych, równych zębów. W tym samym momencie do pokoju wszedł mulat ratując mnie od tej niezręcznej sytuacji.
-trzeba pokazać im stołówkę Bieber-zwrócił się do mojego blond 'przyjaciela'
-dobra więc chodźmy Li- powiedział w moją stronę. Li ? jak on mnie mógł tak nazwać, nie lubię jak ktoś zdrabnia moje imię a w szczególności on, w jego ustach to słowo brzmi dziwnie a zarazem śmiesznie. Wychodząc na hol zamknęłam drzwi i spojrzałam się na Zayna, który nerwowo mruczał coś pod nosem.
-coś się stało ? gdzie jest Monica- zapytałam i oparłam się o ścianę.
-twoja koleżaneczka najwidoczniej postanowiła dać dyla i nawiała- odpowiedział zirytowany Malik.
-dać dyla ? chłopaku w którym ty wieku żyjesz, okres średniowiecza uhm ?- w moim głosie można było wyczuć sarkazm co nie spodobało się brunetowi i po chwili przycisnął mnie do ściany a jego ręka znalazła się na mojej szyi.
-zamknij się pieprzona dziwko i powiedz gdzie ona jest- wrzasnął mi do ucha Zayn, na swoim karku czułam jego ciepły oddech.
-dobra zostaw ją, ona nic nie wiem cały czas była ze mną-bronił mnie Justin, to miło z jego strony ale chyba zapomniał że ten typ mnie dusi.
-te suki na pewno porozumiewają się w jakiś telepatyczny sposób-przycisnął mnie jeszcze mocniej- mów gdzie ona jest !
-j-ja nie wiem, przysięgam- zaczynało mi brakować po chwili chłopak puścił mnie a ja po raz 3 wylądowałam w objęciach Justina
-dobra idę jej szukać, jak by co nic nie widzieliście-machnął ręką i pobiegł długim korytarzem. Jego sylwetka robiła się co raz mniejsza aż po paru sekundach znikł mi z oczu.

Monica
                                                                      ***

Myślałam, że wieczory tu są ciepłe, zaraz zamarznę ale chyba wole siedzieć tu sama niż w jakimś wariatkowie z bandą debili u boku. Marzę tylko o ciepłej kąpieli z dużą ilością piany w swoim domu, jakoś nie podnieca mnie plaża w środku nocy tym bardziej, że gdzie się nie ruszę zabiją mnie. Szłam brzegiem zimnego oceanu a pojedyncze fale uderzały o moje bose stopy co chwilę słyszałam jakieś krzyki , które prawdopodobnie wydobywały się ze środka dżungli. Po jakimś czasie położyłam się na piasek i zasnęłam. Obudziło mnie uczucie czegoś mokrego, no tak przypływ. Byłam do połowy zanurzona w wodzie.
-Kurwa- krzyknęłam tak głośno, że po wyspie poniosło się echo.Gdzie ja mam głowę, pomyślałam.
-Myśląc, że cię nie znajdę byłaś w błędzie, jesteś głupią suką- usłyszałam głos za pleców tak, to był Zayn
-A ty bipolarnym dupkiem- wstałam i otrzepałam się. Zdejmowałam z siebie po kolei ubrania aż zostałam w samej bieliźnie. Nie przeszkadza mi to że napalony zbrodniarz patrzy się na mnie, nie wcale. Czujecie ten sarkazm ?
- Czyli zaczynamy od nowa tak ?-zapytał prowadząc mnie za rękę przez plażę.
-To twoja wina, wyzwałeś mnie pierwszy-zrobiłam minę bezbronnego szczeniaczka i spojrzałam się na mulata.
-Przestań tak robić to na mnie nie działa-zatrzymał się i z powagą spojrzał na mnie. Staliśmy na przeciwko siebie a nasze ciała łączyły się w spólnym oddechu. Jak na dupka to jest przystojny, ten zarost, który dodaje mu męskości, ciemne oczy i idealny rysy twarzy a do tego jego ciało, które może zburzyć każdy lodowiec. Zaraz, o czym ja myślę.
-A co na ciebie działa- zapytałam i zaplotłam ręce na jego szyi tak by mógł bez żadnego problemu spojrzeć na moje piersi. Może jak trochę zmięknie wyprowadzi mnie z tej pojebanej wyspy.
-Skopanie ci dupy za to, ze się nie słuchasz- krzyknął i zabrał moje ręce.
-Nie jestem twoją własnością, nie będziesz mi rozkazywał- szłam za nim i krzyczałam w jego stronę.
-Owszem będę ci rozkazywał, masz tu gówniane prawa, twoje życie leży w moich rękach- szedł pierwszy i cały czas mówił- nie będę bujał się z jakąś bogatą dziewczynką, której rodzice na wszystko pozwalali masz się mnie słuchać, dla mnie nie jest problemem zabicie cię gorzej trochę dla twoich starych-podsumował. Zatrzymałam się i włożyłam mokre ubrania. Po 40 minutach dotarłam do swojej celi.
-I masz zamiar tu cały czas siedzieć- zapytałam poirytowana a chłopak opuścił mój pokój.
W końcu chwila dla siebie, pomyślałam i weszłam pod prysznic.

Justin
                                                                         ***

Siedząc w swoim pokoju usłyszałem szybkie kroki Zayna.
- Znalazłeś ją-krzyknąłem a za drzwi wychylił się chłopak
-Znalazłem a teraz idę spać sorry wymęczyła mnie dziś chyba za wszystkie czasy- odpowiedział i ruszył w stronę swojego pokoju.

Podszedłem do dużego lustra i odsunąłem je, wyjąłem czarne jensy i biały podkoszulek w serek. Mam nadzieję  że Liza już wstała. Po paru minutach byłem już w pokoju dziewczyny, która jeszcze spała.Cicho podszedłem do jej łóżka i ukucnąłem. Gdy spała była taka niewinna, jej twarz przypomniała mi anioła.
-Co ty robisz Justin- otworzyła oczy i zapytała z uśmiechem.
-No nic, wstajesz ?
-Nie, chodź do mnie-wskazała na łóżko i położyłem się. Dziewczyna oparła głowę na moim torsie i spojrzała mi w oczy. Powoli przysuwałem się aż nasze usta złączyły się w jedno, ułożyłem ją tak, że leżała pode mną. Wierzchem dłoni przejeżdżałem po jej udzie. Z ust dziewczyny wydobywały się ciche jęki

Ciąg dalszy nastąpi...

            ****************************************************************

Tak wiem,chaotyczne i są błędy poprawie się obiecuję, nie miałam czasu pisać. Następny rozdział będzie dłuższy ,dużo dłuższy, będą sceny+18 no i ogólnie będzie się działo. Pojawią się nowi bohaterowie a już na wstępie powiem, ze rozdział 4 zaczyna się od sceny +18. Dziewczynki porozmawiają sobie z rodzicami poznają cały gang Devil a w tym Grega. Ktoś będzie się bił hohoho. NO TO DO SOBOTY <3
KOCHAM WAS DZIĘKUJE ZA TYLE WEJŚĆ, KOMENTUJCIE CO WAM SIĘ NIE PODOBA.
 twitter: @swag_Klaudia
ask: freehugs1Dxd



niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 2

Cała prawda

Liza...

Mój wzrok tępo wpatrywał się w jeden punkt. Nie zerkałam nawet na Justina. Czułam unoszący się w powietrzu dym nikotynowy przez co coraz mocniej moja głowa pulsowała. Co chwile z ust chłopaka wydobywały się ciche westchnięcia.
-Masz zamiar cały czas tak milczeć- wstał z białej sofy i podszedł do okna. Nie odpowiedziałam, jego wcześniejsze słowa wprowadziły mnie w nieprzyjemny nastrój.
-Słyszysz mnie - zapytał i po chwili odwrócił się w moją stronę.
-Słyszę ale wole nic nie mówić, nie wydajesz się być przyjemną osobą-westchnęłam ciężko i powolnym krokiem podchodziłam do toaletki. Zdziwiłam się ,że w każdej szufladzie są kosmetyki bardzo dobrej firmy i różne sprzęty elektroniczne takie jak suszarka, prostownica czy lokówka. Przejechałam palcem po lustrze a w odbiciu ujrzałam wpatrujące się we mnie piwne oczy. Zbliżał się powoli a po chwili złapał mnie w pasie i odwrócił tak, że nasze ciała stykały się. Oboje oddychaliśmy ciężko i moja klatka piersiowa współgrała z jego umięśnionym torsem. Źrenice chłopaka spokojnie rozszerzały się. Na moment odwróciłam wzrok od jego tęczówek i zobaczyłam Monice która, stała na balkonie i zacięcie przyglądała się komuś w oddali. Zapominając niezręczną sytuację z blondynem pobiegłam do Moni rzucając się jej na szyję.
-Dobrze się czujesz Li, nic ci nie jest- zapytała z troską blondynka
-Nie, jest okej- odpowiedziałam, w tym samym momencie wszedł na balkon Justin z nieznanym mi mulatem.
-Jezu znowu ten-powiedziała Moni i wywróciła oczami. Chłopak posłał mojej przyjaciółce złowrogie spojrzenie. Wyglądało na to że oboje zdążyli się już poznać i nie wydaje mi się by spędzili ze sobą przyjemny czas.
- Skoro jesteśmy wszyscy razem-zaczął chłopak-to musimy ustalić parę zasad po pierwsze..
- A może nas poinformujesz w jakim gównie siedzimy-krzyknęła blondynka przerywając chłopakowi
-A może zamkniesz się i dasz mi dokończyć suko-podszedł do Monicy i zmierzył ją wzrokiem-nie wyglądasz na osobę która miałaby jakiekolwiek powodzenie u chłopaków,jesteś od chuja marna więc zamknij się bo z wielką przyjemnością nakopie ci w ten chudy tyłek.
Dziewczyna momentalnie ucichła widziałam jak z jej oczy lecą pojedyncze łzy. Jak żyję ani razu nie słyszałam by ktoś odezwał się do niej w tak nieprzyjemny sposób. Ten chłopak jest totalnym dupkiem i nie ma za grosz szacunku do innych. Podeszłam do Moni i odsunęłam ją a moja ręka momentalnie znalazła się na policzku Biebera. Chłopak gwałtownie złapał się za pulsujące miejsce.
-Nie będziesz jej obrażał, jesteś skończonym dupkiem-krzyknęłam w jego stronę i złapałam Moni za ramię, weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi balkonowe tak aby żaden z nich nie mógł teraz tu wejść.
-On ma racje- szlochała dziewczyna
-Nie mów tak Moni, jesteś śliczną dziewczyną nie pozwól by jakiś idiota cię obrażał-powiedziałam i w tej samej sekundzie otworzyły się drzwi.
- Idziemy-złapał mnie w pasie blondyn i szarpnął w stronę wyjścia.
-Co ty robisz-krzyknęłam-puść mnie. Chłopak otworzył drzwi jakiegoś magazynku i zamknął je.
-Teraz nikt nam nie przeszkodzi- powiedział i przysunął się bliżej mnie.
-Widziałem jak na mnie patrzyłaś, powiedz że nie jestem ci obojętny- powiedział zalotnie i musnął ustami moją szyję zniżając się coraz niżej. Moja skóra pod wpływem jego dotyku napięła się a z ust wydobył się cichy jęk
-O tak kochanie, lubię sprawiać kobietą przyjemność.Chłopak położył obie dłonie na moich pośladkach i przycisnął mnie do ściany- a teraz powiedz jak bardzo mnie pragniesz
W tym samym momencie drzwi się otworzyły a do środka wszedł Zayn z Mon.
- Co ty kurwa robisz Li- krzyknęła dziewczyna
                                                                                ***

Zayn...

Gdy Justin wyszedł z Lizą położyłem się na łóżko i wpatrywałem się w Monice. Siedziała na sofie i co chwile wycierała łzy rękawem. Mimo że jej nie lubię to uważam że Bieber przesadził. Monica jest ładna, ba nawet bardzo ładna ale ma swój charakterek. Postanowiłem pocieszyć dziewczynę i przysiadłem się do niej
-Chcesz obejrzeć plaże gdy się ściemni- zapytałem otwierając czerwone malboro. Dziewczyna spojrzała się na mnie zaskoczona .
-Jest w tym jakiś haczyk-uniosła brwi i sięgnęła do mojej paczki.
-Nie, nie ma chcesz ognia ?- zapytałem i podpaliłem jej papierosa. Moni zaciągnęła się dymem i zrobiła parę kółek.
- Przyjdź po mnie-wstała i skierowała się w stronę wyjścia
- A ty gdzie idziesz-zapytałem
-Poszukać Li boje się o nią tym bardziej, że jest w rękach tego typa, idziesz ze mną ? Wstałem, złapałem za klamkę i przepuściłem dziewczynę. Wiedziałem że są w magazynku więc zaprowadziłem blondynkę tam. Zza drzwi słychać było ciche pojękiwania, nie możliwe że Justin ją tak szybko przeleciał. Gdy dziewczyna usłyszała głos przyjaciółki szybko otworzyła drzwi magazynku. Ten widok był zabawny, oczywiście jak dla mnie. Li siedząca na Justinie okrakiem który łapał ją za pośladki przyciskał do ściany. Moni chyba nie spodobało się to, gdyby wzrok mógł zabijać oboje leżeli by martwi. Li próbowała na siłę wykręcić się z tej sytuacji lecz na darmo. Justin tylko z zaciętą miną przyglądał się jak obie dziewczyny wymieniają między sobą nieprzyjemne zdania.
-To moja sprawa co robię i chuj cię to obchodzi, że wyglądasz tak jak wyglądasz i nikt cię nie chce to już nie moja wina. Będę robiła co mi się podoba i się nie wtrącaj bo pożałujesz- wyrecytowała brunetka- chodź Justin - pociągnęła za sobą chłopaka. Monica stała jak wryta i przyglądała się odchodzącej sylwetce Li.
-Nie wierzę że jest taka głupia, co za suka- warknęła przez zęby. Zaśmiałem się cicho co nie spodobało się blondynce.
-I z czego się cieszysz- zapytała oburzona
- Z twojej gadki, wyzwałaś dziś chyba wszystkich- uśmiechnąłem się do dziewczyny i oplotłem nasze dłonie- chodź musisz się ogarnąć, zaraz przyjdę po ciebie bo muszę pokazać Ci stołówkę. Wraz z blondynką opuściliśmy magazynek i odprowadziłem ją do pokoju. Za 20 minut przyjdę, za lustrem masz garderobę i ubrania, powiedziałem i wróciłem do swojego mieszkania
                                                                             ***

Monica...

Podeszłam do lustra i powoli odsunęłam je, to co zobaczyłam było niesamowite. Wielka garderoba wypełniona po brzegi wszystkim co każda dziewczyna chce mieć w swojej stylówie. Buty od Jeffrey Campbell, różne ubrania od Giorgio Armani. nawet w swoim domu nie miałam tyle ciuchów. Postanowiłam założyć czarne zakolanówki, tego samego koloru krótką spódnicę z wysokim stanem, czerwoną bluzkę do pępka z motywem Ramones i czarną czapkę, do tego na stopy włożyłam jeszcze białe creepersy. Podeszłam do toaletki i przeczesałam włosy palcami. Zrobiłam sobie kreski eyelinerem i nałożyłam tusz na rzęsy. Po 20 minutach byłam już gotowa. Gdy odkładałam maskarę do pokoju wszedł Zayn z telefonem w ręku.
- Po co ci telefon skoro tu zasięgu nie ma-zapytałam i odgarnęłam włosy do tyłu
- Ty nie masz, ja mam- uśmiechnął się i podał mi swojego czarnego iPhone do ręki- sama sobie zobacz. Mój wzrok przykuła tapeta, był na niej Zayn całujący się z jakąś blondynką. Oddałam Zaynowi telefon i wyszłam na korytarz.
- To gdzie teraz- zapytałam obojętnie chłopaka.

- Zaprowadzę cię, tylko skocze po Justina i jego laskę- odpowiedział i wszedł do pokoju obok. Postanowiłam wykorzystać okazję i uciec. Zaczęłam szybko biec przed siebie, mijałam wiele pokoi a w nich znane mi zaginione twarze z telewizji. Czyli oni już stąd nie wyjdą- pomyślałam. Ja tak nie skończę. Traciłam siły aż w końcu wybiegłam na dwór. Wszystko co mnie otaczało było wielką dżunglą, prawie jak w jakiś filmach przyrodniczych. Przed sobą zobaczyłam dwóch uzbrojonych ochroniarzy więc wpakowałam się w jakieś krzaki. Gdy odeszli szybko biegłam w głąb lasu, bałam się oglądać więc nie zwracałam uwagi na otoczenie. Po 20 minutach biegu dotarłam do kamienistej plaży. To jednak prawda, że wyspa oblana jest z każdej strony wodą. Co ja mam teraz robić, gdy wrócę na pewno nie ujdzie mi to na sucho a gdy tu zostanę pewnie umrę z głodu albo pożrą mnie jakieś wilki czy jakieś inne gówno. Weszłam do jednej z jaskiń i rozejrzałam się. Było tu bardzo zimno i wilgotno ale muszę tu zostać żeby coś wymyślić


                      ***********************************************************

Mamy kolejny rozdział, pisałam go dziś cały dzień i nie jestem z niego zadowolona następny pojawi się jakoś w tygodniu a jak nie to na pewno w weekend. Jak wiecie możecie zadawać pytania bohaterom w komentarzach a mi na moim asku http://ask.fm/freehugs1Dxd
                                             
                                                ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 1

The wanted...


Zayn...

Siedziałem na małym drewnianym pomoście, przysłuchiwałem się jak fala wody uderza o brzeg, wszytko było takie inne, błękitny ocean i wyspa oddalona od cywilizacji. Tak na prawdę nikt nie mógł się stąd wydostać żywy, nawet ja nie znałem uciecze z tego miejsca szczerze mówiąc nie wybieram się nigdzie. Lubie to miejsce mimo że zajmuje się zabijaniem to daje mi jakąś siłę i motywacje do robienie tego coraz częściej. Nigdy nie interesowała mnie krzywda ludzi, to ich sprawa, nie moja. Pamiętam, gdy pierwszego dnia nas tu przywieziono miałem 15 lat, byłem zagubiony tak na prawdę nie wiedziałem czym dokładnie będziemy się zajmować ale po jakimś czasie wraz z Justinem wstąpiłyśmy w organizacje Grega.
Gdy miałem wstawać usłyszałem głos Justina za pleców
-słuchaj Zayn mamy zgłosić się do Grega ma dla nas jakieś zadanie-zagarnął włosy do tyłu i wsadził w usta swojego już prawie dokończonego papierosa

-ciekawe co tym razem ? zabicie żony premiera Islandii czy zgwałcenie córkę prezydenta- zaśmiałem się sarkastycznie
- szczerze wybieram to drugie Malik, wole sobie skorzystać.
Ruszyliśmy w strone umówionego miejsca, interesowała mnie co będziemy musieli zrobić a raczej kogo zabić. Gdy szliśmy przyglądałem się różnym roślinom i bogato urządzonym celom w których często przebywamy. Czasem przychodzimy tu tylko po to by zabawić się z jakąś uprowadzoną przez ludzi Grega dziewczynę, zazwyczaj one nie są takie skłonne do sexu z nami ale mi to nie przeszkadza bo zmuszam je do tego. I tak nigdy już nie zaznają miłości bo nie opuszczą tego miejsca żywe a zresztą kogo interesuje miłość. Zatrzymaliśmy się przed wielką metalową bramą, gdy Justin wpisał kod brama się otworzyła a my weszliśmy do środka przemierzając długie oświetlone korytarze. Weszliśmy do biura Grega i usiedliśmy na sofie
-Jak wiecie mam dla was roboteę-powiedział opierając sie o duży skórzany fotel-dziś wieczorem zostaną przywiezione dwie 17-latki macie się nimi zająć i broń boże nie gwałcić czy bić bo normlanie karze was powiesić-zaśmiał się
- I ile one tu zostaną -zapytał Bieber
-aż ich ojcowie zapłacą 4 miliony za jedną. Dostaniecie pokoje blisko ich celi żeby wam nie uciekły.
                                                                      ***

Monica...

Odgarnęłam włosy i jeszcze raz spojrzałam na ekran swojego białego i Phone, nie wierzę ,że Liza chce mnie wyciągnąć do jakiegoś klubu. Zazwyczaj to ja byłam skłonna do uciekania z domu tylko po to by sobie potańczyć. Wstałam z łóżka i weszłam do garderoby spojrzałam na półki z butami i dodatkami na wieszaki z różnymi sukienkami i w końcu natrafiłam na małą czarną. Dobrałam do tego kremowe szpilki i złoty kołnierzyk, na wierzch założyłam jeszcze czarną pilotkę. Włosy rozpuściłam i na końcach pofalowałam, zrobiłam jeszcze lekki mkijaż i byłam już gotowa. Rodzice mieli wrócić dopiero o 1 w nocy więc miałam sporo czasu. Wyjęłam z brązowej kopertówki telefon i napisałam do Lizy ' za 2 minuty będę u ciebie xx' . Moja przyjaciółka mieszkała na przeciwko mnie więc spokojnie przez dwie minuty się wyrobie. Z Lizą znam się od 17 lat, nasi rodzice przyjaźnią się tak samo jak my. Uczęszczamy do tej samej szkoły baletowej, Li jest trochę inna niż ja, jest bardziej spokojna, ułożona i pohamowana. Mimo że ma spore powodzenie u chłopaków żadnego jeszcze nie miała. Zazdroszczę jej bardzo dużo rzeczy w tym wyglądu, jest naturalnie piękna. Gdy zapukałam do drzwi otworzyła mi je moja przyjaciółka. Dziewczyna ubrana w czarny top do pępka tego samego koloru kamizelkę bez rękawów  spódnice z wysokim stanem i do tego czarne pozdzierane motocyklówki ,.włosy miała rozpuszczone i lekko pofalowane. Na usta nałożyła czerwoną szminkę .
-Ślicznie wyglądasz kochanie- przytuliłam Lize
- Ty też, tak kocio - zaśmiała się razem ze mną.
- Boże, załamujesz mnie- odpowiedziałam z sarkazmem i wsiadłam do czerwonego bmw.
Po 20 minutach dotarliśmy do klubu, jeszcze kilka minut czekaliśmy w kolejce aż w końcu usiadłyśmy na czerwonej sofie.

- Ide zamówić nam coś do pica, może martini z lodem ?-zapytałam
- Ja prowadzę, nie pije- uśmiechnęła się słodko i zdjęła buty. Zawsze tak robi gdy jesteśmy w jakieś restauracji lub w klubie. Czasem potrafi zdjąć na lekcji przez co wywołuje uśmiech u wszystkich w naszej klasie.
- Jak chcesz- odpowiedziałam obojętnie i ruszyłam w stronę baru. Przemierzałam duże pomieszczenie. Co jakiś czas szturchałam łokciami tańczących ludzi
- Martini z lodem poproszę- uśmiechnęłam się do przystojnego młodego kelnera
- Nie ma sprawy piękna-odpowiedział zalotnie. Często zdarza mi się podrywać kelnerów, uważam że są bardzo sexowni .Gdy otrzymałam zamówienie poszłam z powrotem do przyjaciółki.
-Mogłaś mi chociaż jakiś sok zamówić Monica
- Przecież powiedziałaś że nie pijesz- odpowiedziałam
-No że alkoholu nie pije geniuszu-zaśmiała się z sarkazmem i ruszyła w strone baru. Nagle usłyszałam huk i w klubie pojawiło sie około 30 zamaskowanych ludzi z bronią. Szybko wstałam z miejsca i pobiegłam za moją przyjaciółką, na szczęscie szybko ją znalazłam i złapałam za ręke
- Liz tędy- krzyknęłam i podbiegłam do jakiś drzwi. Biegłyśmy przez długi ciemny korytarz. Z każdą chwilą brakowało mi powietrza lecz nie poddawałam się. Szczerze mówiąc jak na szpilkach to całkiem nieźle biegam. Nagle zobaczyłam moje zbawienie drzwi wyjściowe. Zatrzymałyśmy się i już chciałyśmy wyjść gdy dwóch mężczyzn z bronią złapało nas w pasie.
-Kurwa puść nas- próbowałam się wyrywać lecz na darmo
- Zamknij mordę suko idziecie z nami, mam nadzieje że pożegnałyście się z rodzicami bo za prędko ich nie zobaczycie. Po chwili ucichłam i przestałam się wyrywać. Jak to nie zobaczę rodziców o co mu chodziło. Do oczu napływały mi łzy i traciłam siły, nie wiem co się ze mną stanie co mi zrobią i co kryje się pod jego słowami. Napastnicy prowadzili nas w głąb lasu, co chwilę zerkałam na Liz która szła ze spuszczoną głową w jej oczach można było dostrzec pojedyncze krople  które co chwila spadają bezwładnie na zimie. Gdy porywacze zatrzymali się ujrzałam przed sobą polane a na niej helikopter który szykował się do odlotu, podmuch wiatru i ciemność wprawiała mnie w coraz większy strach.
-Teraz może trochę zaboleć- powiedział jeden z napastników i poczułam  lekkie ukucie w szyję. Nagle świat zaczął wirować przed moimi oczyma, po chwili straciłam przytomność i upadłam.
                                                                             ***

Justin

Siedziałem na balkonie z papierosem w ręku, było już po północy a ja nadal czekałem na helikopter. Jeszcze dziś miały przyjechać córki prokuratorów. Kiedy strzepywałem popiół z papierosa usłyszałem dźwięk który oznajmiał że helikopter własnie ląduje. Podszedłem bliżej barierki i z daleka ujrzałem jak ludzie Grega wynoszą bezwładne dziewczyny. Jeszcze raz zaciągnąłem się dymem i wyrzuciłem skończonego już fajka.
-Justin- usłyszałem krzyk mojego przyjaciela a już po chwili znalazł się w moim pokoju- chodź, Tom nas woła na parking, musimy im pomóc i chuj wie co jeszcze zrobić z tymi dziewczynami. Założyłem koszulkę i podążałem za Zaynem który co jakiś czas bawił się suwakiem swojej bluzy. Po pięciu minutach znaleźliśmy się na placu.
- Zanieście je do pokoju-krzyknął Tom
- Jak ja mam je kurwa zanieść na wózku inwalidzkim- zapytałem z sarkazmem.
- Na rękach idioto-odpowiedział poirytowany Tom, szczerze nie lubiłem tego typa. We wszytko potrafił się wtrącać i na siłę komuś rozkazywać, gdybym mógł dawno bym  zakopywał jego zwłoki w gnijącej ziemi z uśmiechem na twarzy. Podszedłem do Toma i zabrałem mu z rąk śpiącą blondynkę. Jej głowa swobodnie zwisała na moim ramieniu. Czułem zapach jej słodkich perfum, ubrana była w skromnie zasłaniającą ciało sukienkę, jej makijaż był rozmazany przez co przypominała mi bardziej zombi niż człowieka . Gdy dotarliśmy do jej celi byłem zdziwiony. Ten pokój jest lepiej umeblowany niż całe moje mieszkanie. Położyłem delikatnie ofiarę na łóżko i przykryłem ją różowym ciepłym kocem. Po chwili wróciłem do swojego mieszkania.
                                                                         ***

Liza...

Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się na siłę przez firankę, chciałam wyjąć spod poduszki mojego i Phone lecz go nie mogłam znaleźć. Wzrok swój przeniosłam na pokój w którym obecnie byłam, białe ściany, duży balkon z widokiem na ocean beżowa skórzana sofa a przed nią mały szklany okrągły stoliczek.Po drugiej stronie stało łóżko z baldachimem-gdzie ja do cholery jestem-pomyślałam. Nagle drzwi zaczęły sie otwierać i do pokoju wszedł ciemny blondyn z zadziornym uśmiechem który ubrany jest w białą bluzkę z napisem obey czerwonego full capa i tego samego koloru rurki, do tego białe nike.
- jak się spało-spytał chłopak który siadał na łóżko
- co ja tu robię i kim ty jesteś- zapytałam zaszokowana i skuliłam nogi
-skarbie- zaczął powoli-nie pamiętasz jak było nam dobrze-zapytał i opuszkami palców przejechał po moim udzie.
-no właśnie nie i zabieraj ode mnie te swoje łapy-krzyknęłam z obrzydzeniem na co blondyn rozwścieczył się-czemu one są zamknięte?- wstałam do drzwi i na siłę próbowałam wcisnąć klamkę
-nie tak brutalnie, wczoraj byłaś spokojniejsza- wstał z łózka i podszedł do mnie- jestem Justin a ty pewnie jesteś Monica ?- zapytał z uśmiechem
-skąd wiesz ?
- no wiesz, zna się imiona lasek z którymi spędza się noce- odpowiedział zalotnie i usiadł na sofie,
- nie spędziłam z tobą żadnej nocy i nie mam zamiaru, powiedz mi w końcu co ja tu robie- krzyknęłam w stronę chłopaka
-jesteś strasznie hmm dziwna, ja na twoim miejscu zamknął bym ten niewyparzony ryj i siedział cicho, chyba że wolisz żebym wpakował w twoją piękną buźkę parę kul-spojrzał na pistolet który przed chwilą wyjął z kieszeni swoich spodni- więc jak będziesz cicho czy mam użyć tego- wskazał wzrokiem na swoją broń którą położył na szklany stolik.Stałam jak wryta, nie wiedziałam co mam zrobić, moja klatka piersiowa szybko unosiła się w górę i dół.
- siadaj 1- krzyknął i wskazał na łóżko- a teraz słuchaj, została uprowadzona, jesteś na wyspie której nawet nie ma na mapie, z każdej strony jest ocean więc nie masz nawet co myśleć o ucieczce. Jeśli twoi starzy zapłacą 4 miliony za twoją szanowną dupe to wyjdziesz stąd cało natomiast jeśli oleją sprawę zostaniesz tu i będziesz moją prywatną dziwką, chyba że jest jeszcze druga opcja, mogę cie zabić a tego byś chyba nie chciała, wszytko jasne złotko-z jego twarzy nie można było odczytać żadnych emocji, jego piwne oczy przyglądały się mi z dokładnością jakby chciały zapamiętać każdy centymetr- spytałem czy wszytko jasne- przybliżył się do mojej twarzy i zapytał sucho
-yhym- kiwnęłam głowa i przeniosłam wzrok na otoczenie za oknem.
                                                                             ***

w tym samym czasie cela Monicy..

Monica...

Z minuty na minutę nienawidziłam co raz bardziej tego człowieka. Nie dość że obudziłam się w innym miejscu niż zazwyczaj, przeżyłam uprowadzenie to jeszcze ten dupek wlazł mi do łazienki gdy brałam prysznic, jakby nigdy nic stał tam i patrzył się na mnie przez co najmniej 5 minut. Gdy powiedziałam mu parę ostrych słów ten idiota zaczął grozić mi śmiercią, jedynie co się dowiedziałam to, to że ma na imię Zayn i jest moim ochroniarzem, w sumie ja to nazywam cieć. Chyba dłużej nie wytrzymam pieprzenia w kółko o tym co to nie on i czego mi nie zrobi jak jeszcze raz go nazwę cieciem.
-och, zamknij się w końcu na miłość boską, ile można pierdolić o tym samym Zayn- z niechęciom wstałam z sofy i udałam się na balkon
-wkurwiasz mnie marna suko-krzyknął  zatrzasnął za sobą drzwi. Odetchnęłam z ulgą, w końcu dość słuchania o jego sukcesach życiowych w zabijaniu. Spojrzałam na krajobraz który mnie otacza. Muszę przyznać że jest tu pięknie, nie przepuszczałam ze jako więzień będę miała tak śliczny pokój i wspaniały widok. Rozejrzałam się i obok mnie zauważyłam drugie drzwi balkonowe a za nimi Lize
Li-krzyknęłam a zaskoczona dziewczyna spojrzała się na mnie i podbiegła mnie przytulić..

                                                                                ***
 _______________________________________________________________________________

Uf, no to mamy pierwszy rozdział,muszę przyznać że pisanie nie jest proste, jak już wcześniej pisałam mam nadzieje że fabuła przypadnie wam do gustu i będziecie chętnie czytać mój wysiłek, no to na tyle kolejny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu ale nie obiecuję iż mam bardzo dużo pracy poprawę ocen i wg, chce się dostać do jakiegoś normalnego technikum , możecie zadawać pytania bohaterem na asku http://ask.fm/freehugs1Dxd
                                         
                                           KOMENTUJCIE TO DLA MNIE WAŻNE

sobota, 27 kwietnia 2013

Bohaterowie



Bohaterowie 

Liza Blohm 
Rok urodzenia : 17 kwiecień 1996 rok 
Znak zodiaku: Byk
Znaki szczególne: tatuaż z napisem Image przy obojczyku
Charakter: uczuciowa i rodzinna, jej wadą jest to że zbyt często przywiązuje się do ludzi. Nigdy nie przeżyła prawdziwej miłości. Posłuszna rodzicom i ufająca swojej przyjaciółce.
Rodzina:
Ojciec: sławny prawnik mający dużo wrogów
Matka: prokurator
Rodzeństwo: brak
  
*

Monica Lima 
Rok urodzenia: 30 kwiecień 1996 rok
Znak zodiaku: Byk
Znaki szczególne: blizna w kształcie podkowy za uchem
Charakter: przyjazna i szczera, kocha swoją przyjaciółkę najbardziej na świecie. Miała 2 chłopków lecz ich związki szybko się rozpadały 
Rodzina:
Ojciec: sławny prawnik, pracuje z tatą Lizy
Matka: słynna projektantka mody
Rodzeństwo: Nicole 2 lata

*

Zayn Malik 20lat
Słynie z wulgaryzmów i nieposzanowania, obchodzi go tylko on i jego zdanie jest najważniejsze, nie cierpi nieposłuszeństwa

                                 
                                                                            *
Justin Bieber 20 lat 
Mało delikatny ma w dupie zdanie innych kieruje się rozumem nie sercem, uwielbia dyrygować ludźmi

                                             
                                                                               *

Inni ...

Greg Fashion 
Laura Maohme
Tom Jolant
Max Gerard
                                                                              

Zapowiedź

                                                          YOUR LAST BREATH 

Dwie przyjaciółki Monica i Liza, zwyczajne nastolatki ,których życie przebiegało spokojnie.Ich rodzice byli sławnymi prawnikami niczego im nie brakowało. Duże domy bogato umeblowane, najdroższe samochody wakacje na Hawajach.Uczyły się w prywatnej szkole baletu.

Wszytko było piękne aż do czasu..............

Pewnego dnia obie dziewczyny postanowiły choć raz się zabawić, nie mogły wytrzymać życia pod kloszem. Wybrały się do klubu.W tę jedną jedyną noc czuły się jak zwykłe 17-latki, tańczyły śpiewały, piły.Po chwili ich życie zamieniło się w koszmar. Na klub napadło około 30 zamaskowanych ludzi. Próbowały uciekać, lecz na darmo, ujrzały tylko ciemność... zostały uprowadzone



Gdy się obudziły leżały w bogato umeblowanym pokoju z widokiem na morze. Zostały wywiezione na wyspę oddaloną od swoich domów tysiącami mil. Żyły w strachu dopóki nie poznały swoich opiekunów  Zana i Justina, byli zmuszeni pilnować porwane dla okupu dziewczyny. Wszytko zaczęło się zmieniać, miedzy nimi powstało uczucie którego żadne z czwórki nigdy wcześniej nie doznało
Miłość, pragnienie i rozkosz 
Niestety, tylko jedna osoba mogła przeżyć i uciec z tajemniczej wyspy...
kto to będzie ?


Monica ..





Liza ..





Justin .. 






czy Zayn ..


Wszystkiego dowiesz się czytając Your Last Breath (twój ostatni oddech)...
                **********************************

Oto zapowiedź,mam nadzieję że fabuła przypadnie wam do gustu, takiego fanaction jeszcze nie było za chwile pojawi się zakładka Bohaterowie a jutro prolog, jeśli macie jakieś pytania dotyczące tej zapowiedzi bądź jest coś niezrozumiałe to pytajcie w komentarzach.

                   ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA